"Duchowi memu dała w pysk i poszła"

                                   czyli

                               Kobiety w RPG


                                Ť Giliana ť


                                  Motto:

   "Kobiety są krańcowe:  o wiele lepsze, albo o wiele gorsze od mężczyzn"
                                              G. Cossanowa

   Role-playka.   Wszyscy powoli zbierają się w domu MG.  Kiedy wydaje się,
że drużyna jest już w komplecie słychać nieśmiałe pukanie.
   Kogo  licho  przyniosło?   Co!?!  KOBIETA!?!  Jaka kobieta!  BABA!  No i
jak tu nie wierzyć porzekadłu "gdzie diabeł nie może tam babę pośle"?
   Po  większości  was, gracze - mężczyźni spływa teraz zimny pot.  Jak to?
Dlaczego?   Źle  nam  było bez bab?  Co ten mistrzu znowu kombinuje?  My tu
jej nie chcemy!
   Ale spójrzmy na to z innej strony.
   Kobieta  - bądź co bądź - uspakajająco wpływa na drużynę.  Zastanów się,
Mistrzuniu, czy nie masz zbyt spaczonej drużyny.  Może właśnie potrzeba jej
ogłady i tzw "kobiecej ręki"?  Mniej rozbrykaną drużynę łatwiej prowadzić.
   Albo  inaczej.   Kobieta  - mag, albo kapłanka (np.  Arianny - patrz KC)
jest  całkiem  przydatna.   Jest mniejszym egoistą niż mężczyzna i chętniej
leczy  drużyn.   Przy  tym  robi  to  zazwyczaj bezinteresownie.  Wiem to z
doświadczenia; moją pierwotną postacią w RPG była kapłanka - lekarz dyżurny
drużyny.
   Co  prawda,  my,  wojownicy,  wiemy,  że kapłanom i magom trzeba ratować
tyłki, aletylko do czasu.  Później sami się ratują (przy okazji i nas też).
   Spokojnie  -  kobieta to nie tylko mag i kapłan.  To też wojownik> Co wy
sobie,  mężczyźni,  myślicie?   Że  gdy  kobieta  widzi  flaki i bebechy na
wierzchu  to  mdleje  bądź  wymiotuje?   Otóż nie.  Są kobiety, dla których
liczy  się  tylko  wygrzew.   Dla  przykładu  weźmy mnie.  Nie gram słodką,
naiwna  elfką.   Grałam  już  wszystkim,  co morduje dla zysku:  goblinem -
złodziejem,  kapłanką  złego  boga...  Ba!  gram nawet wiedźminem.  I jakoś
nigdy nie zrobiłam czegoś takiego jak wymiotowanie na widok potwora.  Kiedy
nie  było  strzał  była  walka  wręcz.   W  ostateczności zagryzałam stwora
zębami.   Ktoś  w  drużynie  mnie wkurzał - zabijałam go.  Liczył się tylko
wygrzew.  I jak ktoś może myśleć, że kobieta w RPG to głupota?

   MĘŻCZYŹNI PAMIĘTAJCIE:

   Kobieta ze swoim instynktem dręczenia jest świetnym graczem.

   Po trupach do celu!!!


                   Giliana




[Od  Vini'ego:   Wszystko  ładnie  Giliano,  ale  zastanów  się,  ilu znasz
mężczyzn   grających  w  rolkę.   Chwytasz?   A  teraz  pomyśl  podobnie  o
kobietach.   Proporcja  jest  tu  dosyć  duża.   Nie  każdy  MG  zna  takie
dziewczyny, które interesowała by rolka.
   A   tak   na   marginesie:    chętnie  przeczytalibyśmy  (mam  na  myśli
rolplajowców  -  mężczyzn)  trochę więcej opinii kobiet z RPG związanych (i
nie związanych).  Co Wy na to?]