Kobiety w RPG, ale... W Necronomiconie #6 Giliana wystukała tekst który miał w.w. tytulik, tekst był fajny ale jako gość który czepia się wszystkiego czepię się i niego. Wiem kmiot ze mnie, ale po prostu nie do końca zgadzam się z niektórymi zawartymi tam tematami. Giliana pisze że kobiety z powodzeniem mogą grać w RPG, extra co do tego nie ma żadnych wątpliwośći, udział kobiety w sesji spowoduje prawdopodobnie ciekawy efekt, dla niektórych pewnie szokujący :). Zresztą Giliana sama to zauważyła, uważa też że przyniesie to same pozytywy w akcji. Ale miałem się czepiać, nie! Właśnie "ło to mnie siem rozchodzi", że udział kobiety w rolce nie musi (a nawet nie powinien) spowodować samych plusów (dla drużyny). "Kobieta w drużynie" to same pozytywy... - tutaj ma dopiero do popisu MG (wprawdzie startuję dopiero w "prawdziwym RPG", ale za to gierki amigowskie mam w większośći oklepane), ale gdybym ja to był owym MG to spokoju na pewno by nie było, a owa "kobieca ręka" narobiła by sporego młynu. Walka i współdziałanie jest nieodłącznym elementem RPG (chyba że gracie w system Piekarzhammer 2001!), a wojaczka powoduje że z ludźmi zaczynają się dziać dziwne rzeczy, stres i świadomość że nasze nędzne żytko może w każdej chwili zakończyć jakiś ork (oby to była moja postać!), może spowodować szereg zachowań, które na pewno nie będą miały nic wspólnego z harmonią i zgraniem drużyny (w której występuje kobieta, i grana jest przez kobietę). A oto co mi przychodzi do mojej, niecnej głowy aby narobić dymu w "naszej" paczce z kobitką. "Zabujanie" - ktoś z drużyny zakochuje się (a co!) w naszym nadobnym promyczku z wzajemnośćią (lub jeszcze lepiej bez!), od tego momentu można zastartować (MG, pomyśl!) z całą masą różnych wydarzeń i skutków; od "osłaniania danej postaci" w boju i zaniedbania innych obowiązków (wiadomo co robi miłość...), do np. zakochania się palladyna w ślicznej kleryczce (nie sklerotyczce!), ale bez wzajemnośći (nic bardziej skrajnego nie przyszło mi do głowy, ale gdyby nasza kleryczka zakochała się tak w napotkanym trollu?...), i ignorowaniu jego osoby (wprawdzie z kobietami nic nie wiadomo). Wprawdzie element (miłość... ach!) ten jest najczęściej pomijany w rolejach ale, mógłaby zaistnieć (idą wakację!). A ile pośrednich kombinacji mogło by wystąpić po drodze? Zazdrość o kobietę, o chłopa (syndrom Frediego Merkuriusza/Kiłen) itd... A ile głupstw "pośrednich" mogło by z tego wyniknąć! Utrata koncentracji w boju ("ach te nogi..."), próba zdobycia aprobaty ("może jak kropne te trzy trolle sam, to jej zaimponuję..."), samobójstwa (nie samotrujstwa, gadania do siebie, "nic nie pomaga, po cóż mnie żyć?"), itd. itp. itc. (co to itc.?) Młyn aż miło, gdzie tu spokój i harmonia? (gdzie mój akordeon!?) Ale miłość nie musiała by "nastąpić". "Kobieta - wojownik" - to właśnie było katalizatorem tego wystuku, który czytasz. Powszechnie wiadomo: kobieta i chłop różnią się od siebie paroma szczegółami :), w tym przypadku mam na myśli ogólną budowę ciała i związane z tym parametry takie jak: siła (najważniejsze!, nie dotyczy sportsmenek byłej NRD!), wytrzymałość, odpornośc, (kto częściej wpada w histerię?) i wiele innych parametrów. Kobieta na pewno powinna być zwinniejsza, posiadać większe zdolności manualne, może doskonale zarypać z (lekkiego) łuku lub (lekkiej!) kuszy, potrafi zrobić też wiele innych rzeczy. Słowem kobieta powinna walczyć bronią na jaką pozwala jej budowa fizyczna (dlatego zawodniczki b. NRD mogły by walczyć pługiem lub używać jako tarczy bramy... ale czy to były kobiety?). Zaznaczam że jest to moja osobista opinia, to ja uważam że "system" który dopuszcza stosowania przez kobietę (w grze) miecza dwuręcznego jest do dupy! Doskonale sprawdzają się tu (większość) programy (gry) komputerowe, nie można czegoś użyć i już! Natomiast jeśli w naszej "rolce" MG dopuści do takiego faktu to... "Maestro", zastanów się nad sobą! Dobra, nie będę więcej się niczego czepiał, bolą mnie paluszki i zginął mi klawisz "Enter"! Pozwolę sobie (podkreślam że jest to moja, prywatna opinia!!!) podsumować ten bełkot. Giliana - mogła byś być doskonałą kleryczką, kapłanka, wojowniczką operującą lekką bronią i wielu innymi postaciami ale na miarę "kobiecych" możliwości! (chyba że "twój" MG daje ci "fory") Nie wściekaj się, przecież o to właśnie chodzi! Powinny być parametry preferujące budowę chłopa i preferujące budowę kobiety. Zresztą myślę że tak jest w "twym" systemie tylko cię trochę poniosło w stukaniu. Może się czepiam? Dobra, piszesz że "kiedy nie było strzał, była walka wręcz, w ostateczności zagryzałam stwora zębami". Walczyłaś z potworem, jeśli używasz przy tym figurek postaci (zakładam że tak), to weź do ręki owego "ogryzka", figurka prawdopodobnie nie ma prawie szyi, ma kły i pazury! Po prostu wygląda jak humanoidalny drapieżnik. Stoję więc przed tobą jako... Np. ork na swoich krzywych kulasach jako twój przeciwnik, wzrost i waga mniej więcej ta sama, ale ja jestem potworem! Mam kły i pazury, wszak jestem wytworem ciemnośći i Chaosu. Twoje zęby i moje kły, twoje paznokcie i moje szpony (ew. pazury), kto wygra? (MG! tylko sprawiedliwie)! Wykluczam możliwośc jakiegoś podkręcenia parametrów, nic o tym nie pisało! :) Myślę, że jeśli się zbliżysz to zrobię z ciebie miazgę... Na koniec jako typowy ork, sługa Ciemności i Chaosu (kiedy ktoś wreszcie zapali światło i zrobi tu porządek!?) przytoczę fragment tekstu, jaki napisany był w pamiętniku maga którego ubiliśmy wczoraj wraz z eskortą. Szukali nas bo krajali my kupców, to co co są te kupce jak nie do krajania i rabowania!?! Było ich pięciu chłopa i ichnia kobita (dziwne było że miała rozwaloną głowę krasnoludzkim toporem!...), ale co to za kobita? Nogi proste, bufor zgrabny, nie ma to jak nasze, orkowe: nogi prostowane na beczce i... po pas... Ech stykła by tu taka, ale niech tam, zabiorę sie do czytania (mam tylko jedną kartkę, resztę zeżarł Bhucok Sruu, mówił że to "dobra książka"!): ...tedy biegliśmy pod gradem orkowych strzał, byle pod skały, te dadzą osłonę! Wreszcie jesteśmy, spoglądam po swojej drużynie, chwała Glonowi! Nikt nie jest nawet ranny! Na wielkiego Chleja, jednak ktoś dostał! Palladyn poderwał się i nie bacząc na ostrzał przyklęknąl przy naszej kapłance Loteryji. Zuch z niego, ten niczego się nie boi, jak wyjdziemy z tego odznaczę go Czerwoną Gwiazdą Lenina! Palladyn krzyczy przez zgiełk do niewiasty: - Gdzieś raniona pani? Może przyniosę ulgę w cierpieniu... Loteryja podnosi załzawioną twarz i słyszę jej głos, łka: - Łuuu!... Buuu! - wyciąga przed siebie lewą rękę i tłumiąc łzy jęczy: - Złamał mi się paznokieć na serdecznym palcu... O ja nieszczęsna... Buuu!!! Na te słowa poderwał się z ziemi zmordowany krasnolud Srug, z dziwnym błyskiem w oku podbiegł do płaczącej dziewoji, szybkim ruchem wzniósł topór nad głowę... - Mniam, mniam, dobra to była kartka! - powiedział Bhucok i przełknął stronicę. Giliana! - pozdrowionka!!! Napisz coś jeszcze na ten temat (RPG), wprawdzie nie zgadzam się z Tobą co do zagryzania besti, i co co do roli kobiet w "rolingu" jako panaceum na wybujały temperament chłopaków, ale styl w jakim to wyraziłaś był fajny i to mi się spodobało. Tu naprawdę było widać kobiecą rękę! Dziewczyny! Bierzcie przykład z Giliany, grajcie w RPG i jeśli uważacie że nie mam racji (znając was na pewno nie mam...), to mordujcie stwory ciemnośći toporami i dwuręcznymi mieczami! Chcecie to i zagryzajcie... Tekst owy jest moją, prywatną opinią!. Rany!, drzwi wyleciały z zawiasów i staneła w nich zawodniczka b. NRD specjalizująca się w rzucie sztangą, lepiej się pożegnam... Błeee!... Chłe!... Eche!... !!! MNIACH !!! RIP... - wklepał przy użyciu różnej ilośći kończyn niecny ork Kałach, zwany też AK-47