SOWIECI   PRZYNIEŚLI NIEWOLĘ  NA BAGNETACH...

                                


   Nie jestem w SLD, nie lubię ruskich ale:

   Szlak  mnie trafia kiedy słyszę że "ruscy" przechodząc w wiadomym celu -
na Berlin, przynieśli nam niewolę!  Wygląda na to że Polacy byli zachwyceni
pobytem   przyjaźnie  nastawionej  Trzeciej  Rzeszy  w  naszym,  wolnym  od
komunizmu  kraju,  i tylko nieproszona interwencja Armi Czerwonej przerwała
tą sielankę...
   Szkoda było tak klawo.  Można było posiedzieć w Auschwitz-Birkenau, Gros
Rossen i wielu innych ośrodkach wypoczynkowych.  Było tam miło i spokojnie,
w  ramach  walki  z  nadwagą  uczestników "wczasów" podawano wielu zabiegom
kuracyjnym,  w  których  osiągano  takie  wyniki, że w porównaniu z wybraną
losowo kobietą (która była tam na wczasach), Claudia Schiffer poczułaby się
jak Danuta Rinn!  Wkroczenie sowietów przerwało tą sielankę!  Nie można już
było  wylegiwać  się  na kamykach z żeberkami do słońca!  Jak można być tak
nieludzki  jak  Józek  Stalin?!  Skurwiel ten przerwał tą sielankę, podobno
najgłośniej protestowali Żydzi...
   Tak mniej więcej można wywnioskować ze słyszanych teraz opini:  "sowieci
przynieśli  nam  niewolę  na bagnetach!" Faktem jest że postąpili tak wbrew
(?)  woli  większośći  narodu polskiego, mogli wszak cierpliwie poczekać aż
niemiaszki wymordują nas a potem ich!  Niestety tumany bez kultury wszystko
popieprzyli,  jak  to  tumany.   W  opini  większośći naszych współczesnych
historyków  albo  wyzwolilibyśmy  się  przecież  sami albo zrobił by to np.
sołdat  amerykański z gumą w zębach i uśmiechem na ustach.  Tak, było by to
klawe.  Niemce na widok przyjaźnie nastawionych luf amerykańców zakrzyknęli
by:  "Hilfe!!!" - i przepraszająco spuszczając lufy swych "Panther" tudzież
"Tigrów"   podali  by  się  bez  walki!   Historycy  prawdopodobnie  raczej
skłaniają  się  do  tego  wariantu  wydarzeń.   Tylko  ci pieprzeni sowieci
wszystko  pokręcili!   Ech!   Wiadomo:   mongoły,  kałmuki i inne barachło!
Czytając  jednak  książki  historyczne  opisujące  okres II wojny światowej
(nawet  wydane  współcześnie)  nie  sposób  nie  zauważyć,  że główny teatr
działań  to  front  wschodni.   Na  dźwięk tego zwrotu dzielny niemiaszek z
wojsk  okupujących  Francję  czy  Belgię  dostawał ciężkiej sraczki.  Front
wschodni...
   Niestety panowie "historycy" gdyby nie sowieci, nas i was (na szczęście)
już  by  nie  było.   Przewaga techniczna wojsk niemieckich w prawie każdym
rodzaju wojsk, w połączeniu ze sprawnym dowodzeniem nie miały sobie równych
w  ówczesnym świecie.  Wprawdzie Hitlera z całą pewnością można by uznać za
idiotę  i  to  nie  nawet  nie ze względu na ludobójstwo, ale ze względu na
ustawiczne   wtrącanie   się   w   sprawy   o  których  nie  miał  pojęcia.
Prawdopodobnie  gdyby  zamiast  niego  na  czele  Rzeszy stał ktoś bardziej
kompetentny   nikt   nie  oparł  by  się  potędze  niemieckiej  armii.   Na
"szczęście" doszło do konfrontacji sojuszników z 17 września 1939r.  Stalin
nie licząc się z ofiarami odparł atak niemiaszków.  Nie wnikam w szczegóły,
że  był  to właśćiwie atak prewencyjny (mam na myśli atak Niemiec na ZSRR).
Jak  donoszą  źródła  historyczne  Stalin  po  prostu  przygotowywał się do
najazdu  Europy  Zachodniej.   Biedny  Hitler  nie  miał wyjścia, natomiast
sposób w jaki pokierował tą wojną wtrącając się w sprawy o których nie miał
pojęcia  w  połączeniu  z  ogromem ZSRR (kilka hektarów tam jest, wiec było
gdzie  się  wycofać:   "na  z  góry  upatrzone pozycję"), pozwolił odeprzeć
niemiecki atak i doprowadzić zamierzenia Stalina do realizacji w majestacie
prawa   międzynarodowego.   Jakiego  prawa?   A  kto  podpisał  konferencję
jałtańską:    Stalin  ze  szwagrem  Mołotowa?!   Mocarstwa  podzieliły  się
światem,  ruskim  przypadło  pół  Europy i było w porządku.  Jakoś nikt nie
opierdala amerykańców że oddali nas ruskim...  Wiadomo oni mogą!  Historycy
współcześni  polscy  (pożal  się  Allach)  są  raczej  zdania że ci dzielni
amerykańce   dali  by  sobie  z  powodzeniem  radę  bez  pomocy  ruskich  z
niemiaszkami.   Jeśli  nie  to,  to  kto  miał  nas wyzwoli z pod panowania
Rzeszy?
   Jak  by  to  było gdyby ruscy padli?  Wyobraźmy sobie konfrontację wojsk
amerykańskich  z  niemiaszkami,  Anglia  po  zjedzeniu ruskich stała by się
tylko  deserem.   Nawet  gdyby  wylądowali  (chyba  na latających dywanach)
amerykańcy  w  Europie byłby rok...  Skoro wylądowali w 1944, w czerwcu gdy
właściwie już losy Niemiec były przesądzone (swoją drogą gdyby durny Hitler
zezwolił  na  użycie  dywizji  pancernych, które powinny być pod dowództwem
sztabów  liniowych  a  nie  jego!),  to niemiaszki i tak miały 95% szans na
zepchnięcie  ich  do morza.  Co by było gdyby to zamiast 30% sił na froncie
zachodnim   użyto   np.    70%?   A  skąd  tyle?   Właśnie  tak  procentowo
przedstawiał   się   stosunek  sił  na  frontach:   30%  "zachodni"  i  70%
"wschodni".   Różnice  w  podanym  stosunku istniały ale w granicach do 5%!
Przykładowo  niemiaszki  naklepali  110  tys.   samolotów bojowych, 33 tys.
diabli  wzieli  na  zachodzie  a  reszta?   "Front Wschodni", sporo nie?  A
przecież  nad  tą  częścią  Europy walki trwały właściwie już od 3 września
1939r.
   Wyobraźmy  sobie konfrontację "Shermana" z jego odpowiednikiem "T-IV" że
o  "Panterze"  nie  wspomnę.   A  gdyby  nadjechał "Tygrysik"?  A gdyby tak
jeszcze  był  to  "Köning  Tigr"!   Pewnie,  amerykańcy  nie  dupy,  coś by
wymyąlili  ("McGayver"?), niemcy by pewnie spali...  Wprawdzie w lotnictwie
przewaga  niemiaszków  nie była tak znaczna, ale kto wprowadził pierwszy do
"lini"  samoloty  odrzutowe?  (i znowu gdyby nie Hitler mogło byto nastąpić
rok  wcześniej  a to za sprawą Heinkla, a i "Me 262" mógł być produkowany 9
miechów  wcześniej  ale jego konstrukcja była o proflu myśliwskim a "furer"
chciał  aby  to  był  bombowiec!   Dopiero  gdy  wszystko zaczeło się walić
łaskawie  wyrażił zgodę na produkcję wersji myśliwsko-bombowej, czas mijał,
ruscy  szli  jak  walec)  Przykłady można by mnożyć jeszcze długo:  rakiety
p\panc  i  p\lot,  pociski  kumulacyjne  i  tak  dalej.  Gdyby Niemcy mieli
jeszcze  trochę  czasu  i nie pożerał ich "front wschodni"...  Jeśli cię to
interesuje  to  Wiesz  o  co  chodzi,  a  jeśli  nie,  to Możesz sięgnąć do
fachowych  książek.   Natomiast jeśli się z powyższym nie zgadzasz to żadne
przykłady   nie  pomogą,  "Rambo"  i  tak  jest  najlepszy  a  "Drużyna  A"
rozpierdala wszystko.
   Jak   natomiast   było   na  froncie  wschodnim?   Tu  również  przewaga
technologiczna  Niemiec  była znaczna, ale już nie tak diametralnie.  Jeśli
chodzi   o  lotnictwo  to  do  chwili  wprowadzenia  samolotów  odrzutowych
(stuknięto  ich  zaledwie nie całe 2.5 tys.  i nadeszli...) od 1943r.  Była
mniej  więcej  równowaga  jeśli chodzi o parametry samolotów, ale ilościowo
rosjanie  byli górą.  Tych kilkanaście "jetów" nie moło przynięść panowania
w powietrzu.
   Czołgi,  o  tutaj  to  już  bida całkiem, ruscy od początku mieli lepsze
czołgi  i  niemiaszki  tylko  przewadze  w  powietrzu  (przez  pierwsze  18
miesięcy)   i  mobilności  wojsk  w  połączeniu  z  doskonałym  dowodzeniem
zawdzięczali   początkowy   sukces.   Wprawdzie  dzisiaj  pieje  się  hymny
pochwalne  jeśli  chodzi  o niemieckie "Panthery i Tigry" ale czołgi te nie
były  podstawowym  sprzętem  w  wojskach  pancernych  Niemiec!  Podstawowym
czołgiem  był  "T  IV"  (mam  na  myśli kulminacyjny moment walk czyli lata
43-45),  dopiero  pod  koniec  wojny  zaczęto jako sprzęt podstawowy używać
Panter.  Czołgi niemieckie były skomplikowane i trudne w obsłudze (Tygrys i
Pantera),  gwałtowna  potrzeba wprowadzenia ich do lini powodowała że miały
szereg  wad konstrukcyjnych.  Należy jednak przyznać że w.w.  typy znacznie
przewyższały  podstawowy  typ rosyjski:  "T 34".  "T IV" był porównywany od
biedy  a  nawet  ustępował  "Rudemu".   Decydujące  było  też to żę Panterę
stuknięto  w  ilośći  5500  szt.   a  Tygrysa  w  ilośći  2000 szt!  (w tym
"królewskiego"  460  szt.)  Samego  "T  34"  wyprodukowano w ilośći 55 tys.
sztuk!   A  ruscy produkowali też szereg czołgów ciężkich, trafienie z IS 2
3500  szt.  (armata 122 mm.) w pancerz czołowy Pantery powodowało przebicie
jej  na  wylot  (odledłość  1000  m)!   Nie  sposób też pominąć doskonałych
niemieckich  "niszczycieli  czołgów"  ale  ruscy  też  nie  tańczyli  tylko
"katiuszy".
   Można  by  pisać jeszcze wiele na ten temat (i jeśli otrzymam informację
że  kogoś to interesuje to rozwię temat) ale wniosek jest jeden.  Gdyby nie
"sowieci" to nas by nie było!!!  Mam na myśli nas jako Polaków.  Niech więc
nie  pierdolą  nam  różne tumany że ruscy przynieśli nam niewolę (co prawda
demokracji  to  też  nie  przynieśli),  ale  gdy  by  nie oni to kto by nas
ocalił?!   Dodam  tylko  że doskonale zdaję sobie sprawę z "korzyści" jakie
przyniosło  to  "wyzwolenie"  ale  mimo  wszystko pozwolono nam "jako tako"
egzystować.   Niemiaszki nie mieli zamiaru nam na to pozwolić.  Dla nas był
piec  i  gaz.   Stalinizm  był  straszliwym okresem ale spytajcie kogoś kto
pamięta  wojnę  czy  woleli  ruskich czy np.  niemiaszków że nie wpomnę SS?
Sytuacja  wyglądała  tak  że  wpadliśmy  z  "deszczu pod rynnę".  Ale chyba
lepsze "sowieckie bagnety" niż "Ziklon Z"?  Wiem że pominąłem wiele rzeczy,
ile  jednak  zabili  polaków  ruscy przez okres wojny a ile niemcy (i o ile
ruscy  robili to aby tanim kosztem mieć siłę roboczą), to niemcą chodziło o
nasze biologiczne unicestwienie.
   Mój ojciec wolał "bagnety"...

                                 zygAK-47