Dra Ericha Mengele o neuroprocesorach,
                          dopalaczach i hormonach
                             pogadanka krótka.



   Dobry wieczór państwu.
   Dzisiaj będziemy rozmawiać o dopałach.  Co znaczy dobry dopał o właściwej
porze  nie  muszę  chyba  nikomu  tłumaczyć.   Żyjemy  w brutalnych czasach.
Często  przychodzą  do  mnie  listy z pytaniami:  "Panie doktorze, co zrobić
żeby  się  lepiej  dopalić?".   Do  tej  pory wszystkie wyrzucałem do kosza,
bełkocząc  pod  nosem  "Kup  se  dopalacz".   Ale  niedawno coś mnie tknęło.
Pomyślałem,  że  może  dobrze  by  było  powiedzieć  coś więcej na ten temat
(chociażby  po  to,  żeby  nie  czytać  już takich durnych listów).  W swoim
przekonaniu  utwierdziłem  się szukając fachowych opracowań.  Otóż znalazłem
dwa,  z  czego  jedno  sprzed  trzech  lat,  a drugie po hebrajsku.  "Ha!" -
pomyślałem - "Nic dziwnego, że pytają.".



Sprawa pierwsza, czyli neuroprocesor.
-------------------------------------

   Już  słyszę  te  jęki na sali -"Ale truje!".  Nie, nie, kochani, o truciu
powiem innym razem.
   Pierwszą  rzeczą,  jaką należy zrobić, zanim jeszcze pomyślimy poważnie o
turbodoładowaniu  jest wymiana neuroprocesora.  "Co?" - zapytacie - "Po co u
licha  mamy  kupować  nowe  enprocki?   Przecież  te co mamy są chyba dobre,
nie?".
   Otóż nie.
   Posłuchajcie,   chłopcy  i  dziewczynki.   To  co  macie  przykręcone  do
kręgosłupa to w większości gówno.  Tanie, tajwańskie gówno.  I nic dziwnego.
Kupiliście  to  przecież  jako dodatek do jakichś pieprzonych łączy pojazdu,
czy  innego  śmiecia.   Pewnie  nie  znacie  nawet  nazwy  firmy,  która  to
wyprodukowała.   Oświecę  was.   Wasze  odruchy kontrolują teraz:  HAITIKKO,
MAKARASHI,  BASHIBU, TARABOSHI, AKIKU, B&CB, NEURO-IT, FLCK, JTI, lub też (o
zgrozo!)  niesławny  produkt  amerykańskiego  przemysłu  militarnego  SIOUX.
Jeżeli  masz  SIOUXa,  to prawdopodobnie za jakiś czas spieprzy ci się układ
nerwowy.   Zacznie  się od  drobnych, niekontrolowanych drgawek mięśni (tzw.
tików).   Następnie  palce  coraz  częściej  nie będą nadążać z wykonywaniem
twoich  rozkazów.   A  gdy  puszczą ci  zwieracze,  będzie  już  za późno na
cokolwiek.    Umrzesz   z  zasranymi  gaciami.   No,  w  najlepszym  wypadku
zostaniesz roślinką.  Pozostałe wymienione powyżej ścierwa wcale nie są dużo
lepsze  (zwłaszcza  BASHIBU i B&CB).  Nadają się dla prymitywnych, ulicznych
odpadów.   Dla  ogłupionych  cywilizacją ludzi.  Wy chcecie być czymś innym.
Chcecie  być Profesjonalistami  (no,  może  tylko  chcecie  być za  takowych
uważani).   Musicie więc zdać sobie sprawę z tego, że trzeba wybierać.  Albo
kupa fajnie wyglądającego cybersprzętu, albo dopał.
   Wybraliście?   Fajnie.  Możemy iść na zakupy.  Co kupić?  Aby wam ułatwić
życie podzieliłem enprocki na trzy podstawowe grupy.

a) do dupy. Sprzęt zawodny i wolny. Listę najpopularniejszych macie
   powyżej. Cena tego chłamu wacha się pomiędzy 880 (B&CB), a 1.350EB
   (MAKARASHI).

b) klasa średnia. Używa się bez obaw i z przyjemnością. Należy tu
   wymienić przede wszystkim: BLINDKING (7.200EB), TAKOSHA (8.990EB),
   SAMSUNG (10.100EB), MITARU (12.900EB), SILVER BLADE (15.990EB),
   czy też rosyjski MT (20000EB) którego cena jest znacznie przesadzona
   w stosunku do jakości. /w wyniku używania procesorów klasy średniej
   otrzymujemy +1 do Refleksu, z uwagi na ich szybkość - ten i nastepne
   przypisy w backslashach są autorstwa goblina/

c) klasa wysoka. Ten sprzęt jest znakiem rozpoznawczym najlepszych
   sieciarzy i solów. Lecimy: UNIMAX (180.000EB)/+2Ref/, HITACHI
   (200.000EB)/+2Ref/, GTC (250.000EB)/+2Ref/, GRUNDING (290.000EB)
   /+2Ref/, MOTOROLA (400.000EB)/+3Ref/, SHIBAKA (450.000EB)/+3Ref/

d) ekstraklasa. Tutaj nie ma się co rozwodzić, istnieje bowiem tylko
   jeden typ neuroprocesorów tej klasy. Produkuje go SUPRA CORP.
   A właściwie będzie produkować, gdyż to cacko oznaczone symbolem
   n-55 nie weszło jeszcze do produkcji, więc jedynym sposobem jego
   zdobycia jest posiadanie dobrego wujka w SUPRA CORP. N-55 będzie
   produkowany tylko na zamówienie, a jego cena będzie oscylować koło
   1.000.000EB (słownie - jednego miliona eurodolarów)
    /premia +5 do Ref(!!!)/

   Oczywiście  powyższe zestawienie obejmuje tylko najnowsze typy enprocków,
starsze  różnią się nieco ceną i jakością (im dalej w przeszłość, tym bliżej
do bodyshoppe).
   Jeszcze jedna uwaga.  Jeżeli już zdecydowałeś się na wymianę enprocka, to
wiedz,   że   zabięg   usunięcia  jest  o  wiele  bardziej  problemowy,  niż
zainstalowania.   Nanooperatory  połączyły  przecież  go mikrowodami z twoim
rdzeniem  kręgowym.   Koszt  usunięcia jest odwrotnie proporcjonalny do ceny
jaką dałeś  za  procesor i dochodzi nawet do 5.000EB (za B&CB).  Aha, SIOUXa
nie  można usunąć.  Po prostu jego konstrukcja tego nie przewiduje.  A nawet
uniemożliwia.   Ale  nie  bądźmy  tacy  pesymistyczni!   Teoretycznie szansa
istnieje.   Twoja  szansa na przeżycie to jakieś 4%.  Oczywiście "przeżycie"
wcale nie znaczy "normalne funkcjonowanie".



Sprawa druga, czyli dopalacz.
-----------------------------

   Dobra,  masz  już czadowy procesor.  Przydałoby się coś do niego wetknąć.
Najlepiej takie małe gówienko, koprocesorek osadzony na miniaturowej płytce,
zwany szumnie dopalaczem refleksu.
   Zasadniczo dopalacze dzielimy na dwa standardy:
   1.typu KERENZIKOV
   2.typu SANDEVISTAN
ale o tym już wiecie.
   Kerenzikovy  zostały  stworzone  z  myślą  o wojsku i jako takie stanowią
produkt  wysokiej  jakości.   Początkowo  miały one przełącznik przerywający
obwód,  który  zazwyczaj  montowany  był  na  karku.   Jeszcze dzisiaj można
spotkać takie maszynki, nikomu jednak nie polecam ich zakupu - nie chciałbyś
przecież  zostać  pozbawiony  wspomagania po uderzeniu w kark.  Stare modele
Kerenzikovów  były  toporne  i  często  się  wieszały.   Rozpoznajemy  je po
czerwonym pasku w prawym dolnym rogu płytki.
   Po  nich  na rynek sypnięto tzw.  nerwusami, wersją bardziej już zbliżoną
do  dzisiejszych,  ale  z  jedną  bardzo  istotną wadą - po sześciu, siedmiu
miesiącach,  góra  roku,  szczęśliwy posiadacz nerwusa dostawał delirycznego
drżenia  całego  ciała,  wypadały  mu  gałki  oczne i kończył w Rzeźni nr 5.
Nerwusów  poza  kilkoma  testami  nigdy  nie  zastosowano na szerszą skalę w
wojsku.   Powinno dać wam to pewien obraz.  Rozpoznajemy je po pomarańczowym
pasku.
   Następnie pojawiły się "dopałki z niespodzianką", jak to trafnie określił
mój  znajomy  Dietrich  Brunner.   Domyślacie  się  o  co  chodzi?   Tak, to
oczywiście  mały  błąd  w  konstrukcji,  powodujący  w określonych warunkach
bardzo  widowiskowe  krótkie  spięcie.   Według specjalistów błąd ten został
wprowadzony  umyślnie  i  miał  na  celu  uzyskanie  większych  ilości mięsa
armatniego do wysyłki na front.  Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że spięcie
wywoływały fale akustyczne o określonej częstotliwości?  Na szczęście płytki
z  niebieskim  paskiem  nie  zagościły  na  stałe  na naszych ulicach (m.in.
dzięki Brunnerowi - chwała Ci, Brunner).
   Pomimo swej prymitywności (a właściwie dzięki niej) Kerenzikovy posiadają
jedna   wielką   zaletę   -  otwartą konstrukcję,  umożliwiającą osiągnięcie
znacznie  większych  przyśpieszeń.   Powiem  tu tylko, że nie radzę stosować
schematów  rozbudowy  niewiadomego  pochodzenia  (domyślcie  się  dlaczego).
Zapalonym turbomanom udostępniam za niewielką opłatą /rzędu 500 EB/ schematy
Brunnera  i  von Moltke´go /+4,+5 Ref/.  Rozszerzone Kerenzikovy zajmują dwa
sloty  w  neuroprocesorze  i  już  sam  ten fakt powinien być dla niektórych
wystarczająco  zniechęcający  do wykonania przeróbki, gdyż enprocki od klasy
średniej  wzwyż pozwalają na podłączenie tylko dwóch koprocesorów bez utraty
szybkości  działania /za każde dwa następne -1Ref aż do zerowej (neutralnego
trybu pracy neuroprocesora)/.
   Oczywiście  rozszerzone dopalacze są bardzo niepewne i istnieje około 30%
szansa,   że   zawieszą   się  podczas  krytycznej  sytuacji  (np.   walki).
Rewolucja,  jaką  wywołało pojawienie się na rynku Sandevistanów spowodowała
szybkie  wyparcie  przez  nie  Kerenzikovów,  których ceny spadły na łeb, na
szyję.   Pierwszopoziomowe  "niebieskie"  Kerenzy  z  usuniętym błędem można
kupić  już  za  dwie  stówy, zaś przerobione na piątki wg.  von Moltke´go za
patola.
   Nad  Sandevistanami nie będę się rozwodził, bo wiecie o nich wszystko, co
jest  wam  potrzebne.   Wspomnę tylko że mogą wystąpić komplikacje w wypadku
ich współpracy z następującymi neuroprocesorami:
   a.   MAKARASHI  -  problemy z odpalaniem.  Dopalacz często nie reaguje na
komendę - trzeba ją wydawać aż do "odetkania" się sprzętu /k6+1 rund/.
   b.   SAMSUNG  -  tutaj  mamy  do  czynienia  z wadliwą konstrukcją slotów
procesora.   Na wskutek mocnych wstrząsów płytka z koprocesorem wysuwa się z
nich  i  dopalacz  natychmiast przerywa pracę.  Pomóc może mocne puknięcie w
kręgosłup.   Uwaga:  należy jak najszybciej wymienić płytkę pod koprocesor -
może dojść do niebezpiecznych zwarć!
   c.   MT  -  to  ruskie  gówno  nie  pozwala  w ogóle wyłączyć dopału.  Po
uruchomieniu masz więc pseudoKerenzikova.
   d.   NUKE  -  mój ulubiony procesorek produkcji czeskiej oferuje naprawdę
ciekawe  efekty,  jeżeli  chodzi  o  Sandevistana.   Występuje  tu  zjawisko
"migotania"  -  coś, jakbyś bardzo szybko pstrykał wyłącznikiem.  /Ustaje po
pięciu turach/.  Oczywiście, podczas działania dopalacza nie jesteś w stanie
zrobić  nic  sensownego.   Na  początku  to  nie  przeszkadza  (o ile go nie
uruchamiasz), ale po kilku dniach od montażu dopał sam się włącza.



Sprawa trzecia, czyli adrenalina.
---------------------------------

   Czujecie  to?   Jesteście  przyśpieszeni niczym wściekłe fotony.  Jeszcze
wam mało?  Pora więc na mały zastrzyk adrenaliny.
   Podstawą  jest tutaj gruczoł dokrewny zwany generatorem adrenaliny lub po
prostu pryszczem (zit).
   Daje on fajnego kopa, ale jego możliwości są ograniczone twoją konstukcją
fizjologiczną.   Można go użyć tylko trzy razy na dobę, gdyż potrzebną dawkę
hormonu wytwarza przez osiem godzin /+1Ref/.
   Ciekawym i stosunkowo prostym rozwiązaniem może być zastosowanie Maszynki
Leniwego  Ćpuna  złożonej  z dozownika, pojemniczka ze sprężonym powietrzem,
plastikowych  rurek  oraz igły samochaczącej, tzw.  needlera.  Urządzenie to
jest  bardzo  proste  do  samodzielnego  wykonania,  może z wyjątkiem układu
sterującego  przepływem powietrza /wymaga elektroniki na poz.1/.  Jeżeli nie
chcesz  się bawić w małego konstruktora, możesz po prostu zainstalować sobie
coś  takiego  u  pierwszego  lepszego  ripperdoca.   A  u  drugiego, jeszcze
lepszego,  możesz  wszczepić  to wszystko do wewnątrz.  Wkłuwasz się wtedy w
ramię  i  wlewasz  płyn do umieszczonego pod skórą pojemniczka.  Uważaj, aby
nie przesadzić z dawką!  /zasady dozowania są następujące:
   a.  za każdą wziętą działkę otrzymujesz +1Ref
   b.  możesz wziąść tyle działek ile wynosi połowa twojej BC
   c.   jeżeli  ilość dawek w twoim organiźmie przewyższa twoją odporność na
trucizny/narkotyki masz 50% szansę na szok adrenalinowy - patrz sprawa piąta
   d.   za każdą następną działkę szansa na szok adrenalinowy zwiększa się o
10%/



Sprawa czwarta, czyli dragi.
----------------------------

   Stymulanty  zwiększające  refleks zostały stworzone dla naszego kochanego
wojska, były jednak twarde i miały niebezpieczne efekty uboczne.
   Sprawę   w   swoje  łapki  przejęły  więc  uliczne  mendelejewy,  głównie
specjaliści  pracujący  w  branży  boostfightingu.   Tak powstały złagodzone
wersje  starych,  dobrych,  wojskowych dragów.  Ale zieloni w tym czasie nie
próżnowali.   Powstawały  wciąż  nowe  wersje  tych  trucizn, przy tworzeniu
których  najważniejszy  był  kop,  a  skutki uboczne obchodziły ich tyle, co
zeszłoroczny  śnieg.  Na pewno znacie opowieści o pilotach, którzy wrócili z
frontu niesamowicie przyśpieszeni, ale cóż z tego, kiedy nie potrafili nawet
zawiązać    sznurowadeł.     To    byli   ci,   którym   się   poszczęściło.
Najpopularniejsze  prochy cywilne:  PIĘŚĆ, FIOLET, PIORUN.  Wojskowe:  GROT,
ŚCINA, BURZA, MJUT.

/ a tutaj macie ich krótki opis:

                             ___dragi cywilne___
PIĘŚĆ (fist)
^^^^^^^^^^^^
Siła: +1
Stopień trudności: 30
Cena: 4000EB za paczkę (6 tabletek)
Czas działania: 2k10/BC godzin
Przyjmowanie: Doustne
Opis: Zielone tabletki
Haczyk: Psychotyczny szał, z 5% szansą, że pozostanie na zawsze.

FIOLET (violet)
^^^^^^^^^^^^^^^
Siła: +1
Stopień trudności: 35
Cena: 800EB
Czas działania: [2k10/BC]+2 godzin
Przyjmowanie: Przez skórę
Opis: Kolorowy plaster o zapachu gumy
Haczyk: 5% szansa na paraliż

PIORUN (lightning)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Siła: +2
Stopień trudności: 30
Cena: 750EB
Czas działania: 2k10/BC minut
Przyjmowanie: Wkraplane do oczu
Opis: Bezbarwny płyn w cienkich, szklanych rurkach
Haczyk: 10% szansy na upośledzenie umysłowe (-1 Int)

                              ___dragi wojskowe___
GROT (bolt)
^^^^^^^^^^^
Siła: +2
Stopień trudności: 25
Cena: 10.000EB za ampułkę (5 działek)
Czas działania: 3k10/BC godzin
Przyjmowanie: Dożylne
Opis: Matowy, szary płyn
Haczyk: 30ź szans na upośledzenie umysłowe (-1 Int)

ŚCINA (smash)
^^^^^^^^^^^^^
Siła: +2
Stopień trudności: 30
Cena: 2.000EB
Czas działania: 2k10/BC godzin
Przyjmowanie: Dożylne
Opis: Bezbarwny płyn w plastikowej ampułce
Haczyk: 10% szansy na uzależnienie, 15% szansy na dowolną chorobę psychiczną

BURZA (storm)
^^^^^^^^^^^^^
Siła: +3
Stopień trudności: 35
Cena: 2.500EB
Czas działania: 2k10/BC godzin
Przyjmowanie: Domięśniowe
Opis: Bezbarwna ciecz
Haczyk: 40% szansa na upośledzenie umysłowe (-2 Int)

MJUT (patrz A. A. Milne "Kubuś Puchatek")
^^^^
Siła: +5
Stopień trudności: 40
Cena: 5.000EB
Czas działania: [2k10/BC]+2 godzin
Przyjmowanie: Domięśniowe
Opis: Bursztynowy, gęsty płyn
Haczyk: Po zakończeniu działania 50% szansa na śmierć

Ogólna zasada dawkowania:
Ilość dawek, jakie możesz bezpiecznie przyjąć wyaża się wzorem:
Siła*ilość dawek musi być mniejsza lub równa od 0,5odporności na
trucizny/narkotyki.
Siła dragu kumuluje się wraz z następną dawką, tak samo efekty negatywne
oraz czas działania.
przykład:
          Frank D´Anselmo ma w swojej wszczepionej maszynce leniwego ćpuna
          pięć działek Grota. Jego odporność na narkotyki wynosi 9, więc
          może maksymalnie walnąć sobie dwie działki na raz (bo połowa jego
          odporności to 4,5 - zaokrąglamy to w dół, a Grot ma siłę 2). Wali
          więc sobie te dwie działki i rzuca k10. Ma więc szansę 6 na 10,
          że straci na stałe 1 punkt inteligencji. Rzuca kostką...
          Wypada 3. Odpisuje sobie ten punkt. Jest głupszy, ale za to
          ma 4 punkty Refleksu więcej. Ile to będzie trwało? Rzuca jeszcze
          raz k10. Wypadło 7. Jego BC wynosi 8. Czas działania Grota:
          3k10/BC. A więc 3*7=21, 21/8=2 i trochę - zaokrąglamy w dół
          i mnożymy razy dwa (bo przyjął dwie działki) - wychodzi cztery.
          A więc Frank może bawić się w Terminatora przez 4 godziny.

notka dla Mistrza:
          Jeżeli któryś z twoich graczy wyrazi chęć zażycia jednego
          z w.w. prochów, przeczytaj mu powyższy fragment a´la Kryształy
          Czasu i każ samemu obliczać skutki. Poinformuj go, że jeśli
          w swych obliczeniach popełni błąd, wszystkie efekty negatywne
          wystąpią ze 100% pewnością (i skutecznością).

Pamiętaj: NARKOTYKI ALBO ZDROWIE. WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE. MINISTER ZDROWIA,
          SZCZĘŚCIA I POMYŚLNOŚCI./



Sprawa piąta, czyli problem.
----------------------------

   Tak,  nie przesłyszeliście się.  Problem.  "Szybkie" życie wcale nie jest
usłane   różami.   "Szybki"  znaczy  "Krótki"  -  pamiętajcie  o  tym.   Oto
najważniesze problemy demonów prędkości:

   1.  Syndrom Pattersona-Powella
   "Twoje  nogi są koszmarnie powolne, każdy krok jest niekończącą się walką
z  samym  sobą.   Twoje  ręce  zdają  się być doczepione do ramion za pomocą
drewnianych  kołków.  Każda próba poruszenia nimi kończy się niepowodzeniem.
Musisz  od  nowa uczyć się chodzić, schylać, kucać, siadać, chwytać.  Jesteś
jak na planecie o ciążeniu 10G, jak zatopiony w stygnącej smole."
                                                      Dakin Patterson

   Jest  taka  granica  dla  każdego  człowieka,  za którą jego myśli są tak
szybkie, że ciało za nimi nie nadąża.  Wynika to z budowy mięśniowego układu
szkieletowego.  Po prostu częstotliwość skurczy mięśni, jaką narzuca im twój
dopalony mózg jest za duża na ich możliwości.  W efekcie wszystkie czynności
wykonujesz dwukrotnie wolniej.
   /mówiąc  po  ludzku:   Jeżeli  Refleks  skoczy ci do wielkości dwukrotnie
przewyższającej BC, spada o połowę+k6./

   2.  Szok adrenalinowy.
   Omawiając   sprawę   trzecią  opisałem  okoliczności  występowania  szoku
adrenalinowego.   Wywołuje  on  kilka  efektów, jednakże nie można dokładnie
przewidzieć,  które  z  nich  nasilą  sie u określonego człowieka.  Na pewno
najpierw  pojawia  się  delirka,  drżenie  całego  ciała  i uporczywy chłód.
Ubranie  lepi  się od potu, opanowuje cię strach /-4Ref/.  U niektórych mogą
wystąpić znacznie  groźniejsze  objawy:   zaburzenie krążenia i akcji serca,
zaburzenia oddychania, spadek ciśnienia krwi itp.
   /mówiąc po ludzku:  Rzuć k10.  Jeżeli wyrzucona liczba oczek jest większa
o  ilości  dawek  w twoim organiźmie, to w porządku - tracisz tylko 4 punkty
Ref,  do  czasu,  aż  hormon  przestanie działać.  Jeżeli jest mniejsza, lub
równa skorzystaj z poniższej tabeli:

równa:         zaburzenia oddychania (przez 2k10 rund nie jesteś w stanie
               robić nic innego, jak tylko łapać powietrze)
mniejsza o 1   lekkie zaburzenie krążenia (tracisz przytomność na k10
               minut)
mniejsza o 2:  arytmia serca (tracisz przytomność na k10 godzin, może
               wystąpić śmierć - szansa 2 na 10)
mniejsza o 3:  niedokrwienie mózgu (tracisz przytomność na k10 godzin, może
               wystąpić śmierć - szansa 4 na 10)
mniejsza o 4
  lub więcej:  kumulacja powyższych efektów (natychmiastowa śmierć bez
               możliwości poprawnej stabilizacji)/


3...

/tutaj urywa się zapis pogadanki dra Ericha na moim dyktafonie SUPRA md1707.
zmuszony  byłem  opuścic  wirtualną  salę w której odbywała się konferencja,
gdyż  skończyły  mi  się drobne  do netowego automatu w knajpie "Mechaniczna
Pomarańcza"  na  czterdiestej  drugiej  w  Seattle.   można  mnie tam czasem
zastać,  więc  jeżeli  kogoś  zainteresował  ten  artykuł,  niechaj da znać.
jestem gotów znów podhaczyć dyktafon pod audio decka i ruszyć na spotkanie z
Erichem  do  zero-jedynkowego wnętrza katedry św Piotra na zaginionym skraju
sieci, którego kody dostępu znają tylko nieliczni.

                                                      wasz GOBLIN/


P.S.:   Jest  kilku  ludzi,  których chciałbym pozdrowić.  Życzę im:  Cielak
(Grzesiek) [wiele świetnych panienek], Padalec (Michał) [Nie zmieniaj się!],
raV  qLBAka  (Rafał)  [pozytywnych wibracji energii Chi], Jezus (też Michał)
[zgol  włosy],  Fredek  (Rysiu)  [kilogramów  bicepsów],  Dudek (???) [zmień
komputer],  Tytus  (Mateusz)  [skończ  budę  w terminie], Homal (Tomek) [sto
lat!],  Sagan  (Marek)  [następnej  18],  Fajter  (Tomek)  [moja kasetaaa!],
Giuseppe  [hoduj  brodę],  Pączek  (Paweł) [i wish you easy secondary-school
leaving  examination],  Buszmen  (Krzysiek)  [następnego  super-mega  Morgul
Party],   Prosiak   (Piotr)   [wielu   modułów  Bekstritbojs],  SuperStrateg
(Grzegorz)    [dzięki    za   Morgul   Party],   Policjant   (???)   [miłego
kalkulatorowania w Kryształach, no more megaGatlings!], Kozak (???) [świetna
sesja  w  twój  mega-bananowy system - jeszcze się boję...] oraz cała sekcja
kung-fu  Rafała[Hi,  Malik!   Jak palce?] - zdaje się styl białego żurawia i
wszyscy twardziele z mojej grupy aikido [Hai!].
   Pozdrawiam  także mistrza, który prowadził Warhammera 16.11.96 na Wizjach
w Alkorze - jeszcze ziewam, a także wszystkich oglądających tego dnia ze mną
"12  małp".   To  była jedyna sensowna rzecz, którą można było robić na tych
Wizjach.  Muszę tu dodać, że lepsze Wizje to ja mam po solonej herbacie.

   [słowo  do  korekty:  pod żadnym pozorem nie kolorować tego artykułu!  To
poważna  praca,  a nie jakiś pieprzony komiks.  Możecie se go sformatować na
76, to zaoszczędzi wam zbędnej roboty.]
   [od  kor.:  życzenie spełniłem, ale swoją wypowiedź pokoloruję :).  Howg.
Tylko  następnym  razem te kilobajty pozdrowionek daj do działu Input/Output
(w końcu po to jest :), jako osobny plik, ok?]